piątek, 3 stycznia 2014

Mieszkanie dla Młodych z pomocą państwa / od 01.01.2014



Od nowego roku młodzi z pomocą państwa będą mogli zaciągnąć kredyt 
na zakup pierwszego mieszkania lub domu z rynku pierwotnego. 

Najtrudniej o rządową dopłatę będzie w Krakowie, Warszawie i Wrocławiu, 
a najłatwiej w Bydgoszczy i Gdańsku.

Cena metra kw. mieszkania nie będzie mogła przekroczyć limitu publikowanego 
przez Bank Gospodarstwa Krajowego.

Z analizy Home Broker i Open Finance wynika, że w pierwszym kwartale 2014 r. 
będzie to ok. 4,8 tys. zł w Krakowie, ponad 5,8 tys. zł w Warszawie i ok. 4,7 tys. 
we Wrocławiu. Tymczasem średnia cena transakcyjna w tych miastach za metr kw. 
wynosiła w listopadzie odpowiednio: ok. 6,1 tys. zł, ponad 7,1 tys. zł i ok. 5,5 tys. zł.

Najłatwiej o rządową dopłatę będzie w Bydgoszczy, Gdańsku, Katowicach, Łodzi 
i Zielonej Górze. W pierwszym kwartale 2014 r. limity tam wyniosą odpowiednio: 
ponad 4,4 tys. zł, ok. 5,7 tys. zł, blisko 4,6 tys. zł, 5 tys. zł, ok. 4,2 tys. zł. 

Natomiast średnie ceny transakcyjne mieszkań w tych miastach za metr kw. to: 
ok. 3,8 tys. zł, 5,1 tys. zł, ponad 3,6 tys. zł (w Katowicach i Łodzi) oraz 
ok. 3,1 tys. zł w Zielonej Górze.

Program Mieszkanie dla Młodych (MdM) ma pomóc osobom do 35. roku życia 
w zakupie pierwszego nowego mieszkania. O dopłatę będą mogły ubiegać się też młodzi, 
którzy kupią od dewelopera lub zbudują dom jednorodzinny. Pomoc państwa ma polegać 
na dofinansowaniu wkładu własnego oraz spłacie części kredytu.

Zgodnie z przyjętą pod koniec września przez Sejm ustawą rodzina bezdzietna i singiel 
dostaną od państwa 10% ceny mieszkania. Jeśli rodzina lub osoba samotna ma potomstwo, 
dofinansowanie wyniesie 15%. Jeżeli w ciągu pięciu lat od zakupu lokalu urodzi się trzecie bądź 
kolejne dziecko - można będzie liczyć na dodatkowe 5%. Dopłatą ma być objęte maksymalnie 
50 m kw. mieszkania lub domu o powierzchni odpowiednio do: 75 m kw. i 100 m kw. 
Ponadto rodzina z trójką dzieci będzie mogła kupić mieszkanie lub dom na rynku pierwotnym 
o powierzchni większej o 10 m kw. niż przewiduje MdM. Dofinansowanie państwa dotyczyłoby 
50 m kw. lokalu.

Wsparcie państwa dla osób budujących dom systemem gospodarczym miałoby polegać 
natomiast na możliwości odzyskania części VAT za materiały użyte do budowy. Zgodnie 
z ustawą, przyszłoroczne wydatki na wyroby budowlane ponoszone przez pozostałe osoby 
nie będą już podlegały częściowemu zwrotowi podatku VAT.

Zdaniem ekspertów, efekty wprowadzenia tego programu będą różne w poszczególnych 
miastach. Mimo że obowiązuje on tylko na rynku pierwotnym, nie pozostanie bez wpływu 
na rynek wtórny. Osoby sprzedające mieszkania będą musiały konkurować z ofertą 
deweloperów subsydiowaną przez skarb państwa i obniżać ceny.

Takie zjawisko będziemy obserwować w miastach, gdzie dostępność MdM będzie duża. 
Tam ceny na rynku wtórnym mogą spaść, a na pierwotnym wzrosnąć, gdyż relatywnie wysokie 
limity MdM kuszą najtaniej sprzedających deweloperów do podnoszenia cen. Kilka takich 
posunięć już zaobserwowaliśmy w Poznaniu - ocenił analityk Home Broker, ekspert rynku
nieruchomości Marcin Krasoń.

W aglomeracjach, gdzie dostępność MdM będzie mała, ceny mieszkań - zdaniem Krasonia 
- na rynku wtórnym nie powinny znacząco spaść. Są za to szanse, że deweloperzy mogą 
obniżyć tam trochę ceny, bo będą chcieli dostosować ofertę do limitów MdM.

Według niektórych ekspertów, rządowe programy mieszkaniowe wspierające własność 
przynoszą więcej szkód niż pożytku. Jak mówił wcześniej PAP Jacek Bielecki, ekspert rynku 
mieszkaniowego, b. dyrektor Polskiego Związku Firm Deweloperskich, zwiększają one presję 
na rynek nieruchomości w momencie dobrej sytuacji, a hamują go w przypadku, gdy nie ma 
koniunktury.

W połowie grudnia Bank Gospodarstwa Krajowego podpisał już umowy z bankami 
PKO BP i Pekao SA, które będą udzielały kredytów hipotecznych z dopłatą państwa. 

Umowy z kolejnymi bankami przewidziano w najbliższych tygodniach. MdM ma trwać 
do 2018 r., a po ocenie jego skutków przez rząd może być rozważona możliwość 
ewentualnego jego przedłużenia.

za / PAP